Historia - Szewc ŻMIJA - Buty męskie

Historia

60 lat temu powstał warsztat szewski, który dał początek naszej rodzinnej firmie.

Założył go mój Tata, Stanisław Żmija – wówczas świeżo upieczony mistrz szewstwa i cholewkarstwa. Było to możliwe po ukończeniu 6-letniej nauki w szkole oraz u lokalnych rzemieślników.

Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ale nie zmienił się sposób wykonania naszych butów.

W niewielkim zakładzie założonym przez Tatę nadal powstaje obuwie, które wykonujemy zgodnie z rzemieślniczą tradycją – ręcznie i solidnie. Przez kilkadziesiąt lat wykształciliśmy wielu uczniów tego trudnego zawodu, a także przygotowaliśmy dziesiątki własnych fasonów, nawiązujących do modowej klasyki.

Najsłynniejsza para butów opuściła nasz warsztat w 1982 roku.

Były to buty dla Jana Pawła II, które Tata wykonał na wzór ulubionego fasonu Papieża z czasów młodości i osobiście zawiózł do Rzymu. Ich uszycie nie było łatwe – w czasach komunizmu zdobycie dobrej jakości skóry graniczyło z cudem, a dodatkowo, należało stworzyć buty na podstawie pary noszonej kiedyś przez Papieża. Przed podróżą Tata wypchał wykonane przez siebie buty gazetami i przez całą drogę trzymał na kolanach, by dotarły do Rzymu w jak najlepszym stanie…

“Czerwone kamaszki”, dzięki którym Tata został nazwany “szewcem papieskim”, to tylko jedna z wielu par butów, które zawieźliśmy lub wysłaliśmy do Rzymu w prezencie dla Papieża. Ja także miałem zaszczyt spotkać się z Janem Pawłem II w 2003 roku i wręczyć wykonane dla niego buty.

Nasza historia jest pełna wspaniałych chwil, ale także ogromnych wyzwań.

Jednym z nich była choroba mojego Taty, po której to ja prowadzę dalej rodzinny warsztat. Tak, jak wiele lat temu, nie produkujemy butów na masową skalę, ale w niewielkich seriach – dbając o ich jakość oraz wykorzystując wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Kiedyś, niemal każda rodzina w Stanisławiu Dolnym zajmowała się produkcją obuwia. Niestety, zdecydowana większość rzemieślników postanowiła zmienić profesję, nie mając szansy na rywalizację z wielkimi zakładami i rosnącym importem…

Ja nadal mam nadzieję, że nie brakuje osób, które doceniają rzemieślnicze buty z niewielkiego warsztatu. To daje mi motywację, by wciąż wykonywać ten niełatwy zawód.

 

Maciej Żmija